Sens i idea humusu: niezbyt gęsta pasta, będąca bądź dodatkiem, bądź obok chleba, oliwy i pomidorów podstawą posiłku ludności w rejonach bliskowschodnich (m.in. Jordania, Palestyna, Izrael). W bogatszej wersji obiadowej – w humusie macza się kawałki upieczonego chudego kurczaka (do tego jeszcze drugi sos z słonego gęstego jogurtu z oliwą… mmm…).  U nas można wykorzystać hummus  jako dip do warzywnych słupków. Sprawdza się jako pasta do chleba, najlepiej w tym celu wykorzystać płaski chlebek arabski (taki np.https://fastfeast.wordpress.com/2010/09/29/khubz-arabski-chlebek/) lub tortille.

Hummus

  • 2 puszki ciecierzycy + 1/2 płynu z jednej z puszek
  • 4 ząbki rozdrobnionego czosnku (najlepiej upieczonego/grillowanego)
  • 2 łyżki tahini (można zastąpić 2 łyżkami oleju sezamowego i/lub uprażonymi na suchej patelni nasionami sezamu)
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • sól, cukier (szczypta)
  • na wierzch – nieco oliwy, sumak, zielona pietruszka

Miksujemy składniki na niezbyt gęstą, kremową pastę. Jeśli za gęsta, dodajemy więcej oliwy. Podajemy w miseczkach, polany niewielką ilością oliwy i posypany szczyptą sumaku i posiekaną zieloną pietruszką. Pycha.

Dodaję przepis do akcji Ireny i Andrzeja  „Z widelcem po Azji”